Po polsku czy po białoszewsku? – scenariusz warsztatów słowotwórczych dla nastolatków

Zapraszamy do zapoznania się z inspiracyjnym scenariuszem do słowotwórczych warsztatów programu „Młoda Mowa”.

W 2022 roku przypada setna rocznica urodzin Mirona Białoszewskiego. Z tej okazji w programie „Młoda Mowa” znalazł się scenariusz warsztatów oparty o twórczość tego poety. Zapraszamy do lektury wstępu i do pobrania całości scenariusza (plik poniżej).

Miron Białoszewski (1922-1983, ur. i zm. w Warszawie; poeta, pisarz, dramaturg, aktor) słynął z inwencji słowotwórczej, przekształcania istniejących słów i wynajdywania nowych, łamania i przekraczania reguł języka polskiego. „Idzenie”, „iścia”, „mironczarnia”, „autobusiarnia”, „międzypies”, „ziewanny”, „spiętoczub”, „obserwacy”, „niechcącości”, „niepotraf”, „wypuklejszość”, „kotlectwo”, „jestem’u”, „ortoepisen”, „kwianty”, „mokrzeje”, „śnite”, „szarsze” – to tylko kilka spośród licznych neologizmów i form uznawanych za błędne, składających się na „białoszewską” odmianę języka polskiego. Tworząc własną mowę, często na pograniczu zrozumiałości, poeta szukał słów zdolnych nadążyć za rzeczywistością, będących bliżej jej doświadczania i wielozmysłowego odczuwania, stanów emocjonalnych i indywidualnych przeżyć podmiotu, jego percepcji świata i indywidualnych skojarzeń, ale też bliżej żywej mowy potocznej.  

„Słowo to rzecz lub czynność, kiedyś tam powstało dla oznaczenia czegoś, dostało określoną treść, ale w ciągu wieków używania słowa były przekręcane, deformowane, znaczenia przechodziły różne fluktuacje i właśnie na tym migotaniu narosłych znaczeń polega dramat wewnętrzny słowa” – wyjaśniał Białoszewski w autokomentarzu do swojej twórczości Mówienie o pisaniu. Język polski, na co zwracał uwagę poeta, charakteryzuje się wyjątkową elastycznością i podatnością na słowotwórstwo – „migotania” i „fluktuacje” znaczeń – choćby dlatego, że mnóstwo w nim rozmaitych przedrostków i przyrostków umożliwiających tworzenie niezliczonej ilości wariantów.  „Migotania” i „fluktuacje” nie służą jednak tylko zabawie słowem, ponieważ w trakcie tworzenia własnego, niepowtarzalnego języka, pozwalają nazywać po raz pierwszy „dramaty nienazwanych dotąd uczuć, odczuć, wrażeń, spięć skojarzeniowo-pojęciowych” (Moja wypowiedź o sobie), opowiedzieć o własnych treściach psychicznych, nastrojach, codziennych przeżyciach czy wydarzeniach, tak aby słowa były jednocześnie wieloznaczne i uniwersalne, tajemnicze i komunikatywne. Pisanie poezji, jak twierdził autor Karuzeli z Madonnami, jest przede wszystkim „radością nazywania” (Mówienie o pisaniu). Spróbujmy tej radości doświadczyć.

Autorka tekstu: dr hab. Agnieszka Karpowicz – literaturoznawczyni, kulturoznawczyni, współpracownica Ośrodka Badań nad Awangardą (Uniwersytet Jagielloński), wiceprezes Fundacji im. Mirona Białoszewskiego.

foterdziecko